TOP 25 gier survivalowych

Ile razy zaczynałeś z gołymi rękami, w podartej koszuli i z wilkiem na ogonie? Witamy w gatunku survival — surowym, bezlitosnym i piekielnie wciągającym. Tutaj każdy krzak to zasób, każdy dzień to walka, a każda noc to stres. Przygotowaliśmy dla was listę 30 najlepszych gier survivalowych na PC — od lodowej ciemności The Long Dark po szaleństwo na tratwie w Raft. Zagramy w „kto przetrwa dłużej”?

1. Valheim

Valheim stworzyła skromna ekipa pięciu osób. Trudno w to uwierzyć, ale ich wysiłki wystarczyły, by stworzyć jeden z największych hitów 2021 roku. Gra przez wiele miesięcy dominowała na listach bestsellerów Steam, osiągając w szczytowym momencie 500 tysięcy graczy i zdobywając 95% pozytywnych recenzji.

Przebywanie w świecie Valheim to czysta przyjemność. Pod względem technicznym oprawa graficzna jest dość prosta, ale artyści świetnie poradzili sobie z projektem biomów i ogólnym klimatem, przez co wizualnie gra naprawdę się wyróżnia.

Mechaniki rozgrywki? Równie proste, ale wciągające. Walka nie jest szczególnie rozbudowana, ale rozwalanie szkieletów i innych potworów sprawia frajdę. Budowanie bazy? Niby standard, ale dzięki fizyce – mega satysfakcjonujące. Ścinanie drzew to rutyna, dopóki jedno z nich nie runie i nie przygniecie twojego bohatera…

W grze znajdziemy też fabułę – wojownik ma pomóc Odynowi pokonać mityczne istoty. Historia jest prosta, ale dodaje grze sensu.

I najważniejsze – tryb kooperacji! W Valheim można grać nawet w 10 osób, a wtedy zabawa i wspólne przetrwanie nabierają zupełnie nowego wymiaru.

2. The Forest i Sons of the Forest

Co może być gorsze od katastrofy lotniczej? Chyba tylko rozbicie się w lesie pełnym kanibali, wyglądających jak mutanci z filmu The Hills Have Eyes. The Forest to genialne połączenie survivalu i horroru. Fabuła? Rozbijasz się razem z synem, budzisz się w lesie i… dowiadujesz się, że ktoś porwał twoje dziecko. A to dopiero początek. Okolica zamieszkana jest przez zmutowane plemię, które ma ochotę na twoje mięso.

W grze dzień i noc mają ogromne znaczenie. Za dnia możesz eksplorować, polować i budować bazę. Ale nocą… zaczyna się prawdziwy koszmar. Kanibale są wtedy agresywni, atakują grupami, a ich SI naprawdę potrafi zaskoczyć. To nie są głupie potworki, które biegną wprost na śmierć.

Sons of the Forest to już nie tylko kontynuacja – to duży krok naprzód. Tym razem jesteś częścią ekipy ratunkowej wysłanej na tajemniczą wyspę. Masz towarzyszy, w tym Kelmyna – niemy NPC, który pomaga w budowie i zbieraniu zasobów. Można mu wydawać polecenia przez notes – prosto i klimatycznie.

Nowa gra oferuje eksplorację, walkę, budowę, fabułę i masę zagadek. Można grać solo albo w co-opie. Gra wciąż jest rozwijana, ale już teraz daje mocne doświadczenie. To nie tylko survival. To paranoja, walka z nieznanym i poczucie, że coś cię obserwuje zza każdego drzewa. Jeśli lubisz się bać — witaj w lesie. Ale pamiętaj — nie jesteś tu sam.

3. DayZ

Wielu zapomniało, że DayZ zaczynało jako mod do ArmA 2. Jednak projekt był na tyle unikalny, że szybko przekształcił się w pełnoprawną grę. Dean Hall, twórca gry, przedstawił postapokaliptyczny świat zniszczony przez zarazę zombie. Choć żywe trupy są wszędzie, to największe zagrożenie stanowią… inni gracze. Bo nikt nie zawaha się zabić cię dla puszki fasoli.

DayZ od zawsze miało swoje problemy. Techniczne błędy, brak balansu i masa niedopracowanych mechanik irytowały graczy. A mimo to — potencjał tej gry był ogromny.

To klasyczny survival: eksplorujesz, zbierasz lepszy sprzęt, leczysz rany (nawet te po upadku z drabiny!) i unikasz śmierci. A jeśli umrzesz — wszystko zaczynasz od zera. Nie ma save’ów, nie ma respawnów z ekwipunkiem. Jesteś tylko ty, twoje nerwy i pusty plecak.

4. Grounded

Studio Obsidian, znane z epickich RPG-ów jak Fallout: New Vegas czy Pillars of Eternity, tym razem spróbowało czegoś innego — i wyszło im świetnie. Grounded to survival, w którym wcielamy się w dzieci… zmniejszone do rozmiaru owadów!

Trawa jest tu jak drzewa, mrówki sięgają do pasa, a pająki? Lepiej nie patrzeć. Czy uda się dzieciakom przeżyć w tym nieprzyjaznym świecie? Zwłaszcza że z jednymi owadami da się dogadać, a inne zjedzą cię bez mrugnięcia.

Główna zaleta Grounded to klimat. Zamiast klasycznych lasów i pustyń — przydomowy ogródek, który wydaje się gigantycznym, kolorowym dżunglowym światem. Obsidian zadbało o piękne otoczenie i ciekawe biomy. Jest też crafting, eksploracja, walka i tryb co-op. Jasne, są bugi — ale to nie zmienia faktu, że gra wciąga.

Szukasz czegoś świeżego w świecie survivalu? Grounded na pewno cię zaskoczy.

5. Seria Dying Light

Gier o apokalipsie zombie było już mnóstwo, ale Dying Light robi to lepiej niż większość konkurencji. Stworzone przez polskie studio Techland (od Dead Island), Dying Light to brutalna, dynamiczna mieszanka walki wręcz i parkoura. Walka jest brutalna, precyzyjna i daje ogromną satysfakcję. A parkour? Możesz śmigać po dachach jak prawdziwy ninja.

Fabuła? Grasz jako Kyle Crane – agent wysłany do strefy kwarantanny po dane na temat wirusa. Oczywiście wszystko idzie nie tak, bohater zostaje ugryziony i musi przetrwać w świecie pełnym zombie. W dzień zombiaki są ospałe. Ale nocą… zaczynają się prawdziwe problemy. Pojawiają się „Skoczki” – istoty, od których lepiej trzymać się z daleka.

W grze znajdziesz rozwój postaci, crafting, broń improwizowaną i otwarty świat pełen misji. Dodatkowo, w 2016 roku ukazało się duże rozszerzenie Dying Light: The Following, w którym dodano pojazdy i nowy wątek fabularny.

To jedna z najlepszych gier zombie ostatnich lat. A co-op czyni ją jeszcze lepszą.

6. 7 Days to Die

7 Days to Die to klasyczny survival w klimacie apokalipsy zombie. Gra znajduje się we wczesnym dostępie od… 2013 roku! Teoretycznie już dawno mogła zostać zapomniana, ale w praktyce nadal potrafi dać sporo frajdy – zwłaszcza w grze ze znajomymi, mimo błędów, bugów i przeciągającego się developmentu.

Fabuły jako takiej brak. Twój bohater losowo pojawia się w jednym z biomów i od razu musi walczyć o przetrwanie. Może ci się trafić mroźna tundra, gdzie bez ogniska zamarzniesz w kilka minut, albo zombiak-mutant, który zmasakruje cię w dwóch ciosach.

Za dnia jest jeszcze w miarę spokojnie – spotkasz kilka zombie tu i tam. Ale w nocy… zaczyna się prawdziwa masakra. Dlatego najpierw trzeba zbudować bazę. Możesz nawet schować się pod ziemię i kopać tunele jak górnik. Ale jeśli zombie cię wywęszą – będą walić w drzwi aż je rozwalą. Trzeba wzmacniać mury, stawiać kolce i łatać dziury po każdej nocy.

Największy hardcore przychodzi siódmej nocy – wtedy nadchodzi horda. I to nie tylko klasyczne zombie, ale też zombie-pająki, piekielne pszczoły i mała martwa dziewczynka, która przyzywa kolejne potwory.

Od czasu do czasu spadają paczki z zaopatrzeniem – trzeba do nich dotrzeć, zanim znikną. Z czasem nauczysz się kraftować wszystko: broń, pancerz, a nawet pojazdy. Gra jest chaotyczna, szalona i zabójczo wciągająca, jeśli masz ekipę.

7. Rust

Rust przeszedł długą drogę – od alfa-klona DayZ w 2013 roku, do jednej z najbardziej znanych gier survivalowych. Zaczynasz nago, z kamieniem i pochodnią na malowniczej wyspie. A potem już tylko walka o jedzenie, schronienie i… przetrwanie wśród innych graczy.

Podstawy są klasyczne: zdobywasz surowce, budujesz bazę, kraftujesz broń. Możesz stworzyć skromną chatkę albo ogromny zamek na kilkaset pięter. Brzmi fajnie? Tak, ale Rust nie wybacza błędów.

Możesz zostać spokojnym myśliwym. A możesz dołączyć do bandy szaleńców, którzy terrorują cały serwer. Tylko pamiętaj – Rust ma jedno z najbardziej toksycznych community w świecie gier. Tutaj naprawdę nie ma litości. Ale jeśli grasz ze znajomymi albo znajdziesz lojalnych sojuszników – czeka cię masa epickich i niezapomnianych momentów.

8. Subnautica

W większości gier survivalowych dominuje mroczna, ciężka atmosfera. Subnautica idzie w innym kierunku: podwodny świat pełen kolorów, dziwnych stworzeń i tajemnic. A przy okazji – mnóstwo stresu.

Akcja toczy się w XXII wieku. Twój statek rozbija się na obcej planecie. Przeżywasz tylko ty, w kapsule ratunkowej. Teraz musisz zbierać zasoby, unikać potworów i… nie utonąć.

Kluczowy jest tlen – każda wyprawa pod wodę to walka z czasem. Na szczęście gra oferuje zaawansowany crafting: możesz zrobić akwalung, batyskaf, a nawet pełnoprawną bazę. Ale uważaj – w wodzie czają się drapieżniki, szczególnie agresywne nocą.

Musisz polować na ryby, uprawiać rośliny i skanować wszystko, co znajdziesz. Dzięki temu odblokowujesz nowe przepisy i technologie. Subnautica to piękna, wciągająca i bardzo klimatyczna gra survivalowa. Idealna dla tych, którzy wolą eksplorację od strzelania.

9. No Man’s Sky

No Man’s Sky to jeden z najbardziej rozczarowujących premier ostatnich lat… ale też jedna z największych historii odkupienia w branży gier. Gra miała być ideałem – kosmicznym sandboxem z miliardami planet. A wyszła… pusta i nudna wydmuszka. Gracze byli wściekli, twórcy z Hello Games – zjechani na każdym kroku.

Ale zamiast się poddać, zabrali się do roboty. I tak – powoli, cicho, z pokorą – stworzyli grę, którą zawsze obiecywali.

No Man’s Sky to klasyczny survival z kosmicznym sznytem. Zaczynasz na losowej planecie, z rozwalonym sprzętem i statkiem. Musisz naprawić wszystko, przetrwać burze, zdobyć surowce, potem wzbić się w kosmos… i eksplorować cały wszechświat.

Trzeba dbać o skafander, regulować temperaturę, unikać toksyn. Można wykonywać misje fabularne, bawić się w budowanie baz, rozwijać flotę statków i podróżować między układami. Tryb kreatywny? Jest. Co-op? Jest. A do tego regularne aktualizacje, które wciąż zmieniają i rozwijają grę.

No Man’s Sky dziś to nie ta sama gra, co kilka lat temu. I choć nadal nie jest idealna – to przykład, jak z popiołów może powstać coś naprawdę wyjątkowego.

10. Enshrouded

Enshrouded to gra, którą uruchamiasz „na chwilkę”, a orientujesz się, że minęło 5 godzin i nadal chcesz więcej. Ekipa Keen Games wzięła najlepsze z Valheim, Zeldy i klasycznych sandboxów, a potem dodała własny, mroczny klimat fantasy.

Trafiasz do zniszczonego królestwa Embervale, ogarniętego tytułowym Mgławem – złowrogą substancją pełną potworów, która zmusza cię do taktycznego planowania każdego wypadu.

Enshrouded to nie jest kolejny klon survivala. To gra z potencjałem na kultowy tytuł. Świetna walka, system craftingu, eksploracja, budowanie i rozwój postaci – wszystko tu działa i wciąga. Możesz grać solo albo w co-opie do 16 osób. Razem budujecie bazy, pokonujecie bossów i odkrywacie sekrety świata.

To jeden z tych tytułów, który może nie ma milionów graczy… jeszcze. Ale jeśli twórcy nie zrezygnują z obranej drogi – mamy przyszłego króla gatunku.

11. Green Hell

Green Hell to nie tylko kolejna gra o przetrwaniu w dżungli. To mieszanka stresu, bólu i paranoi, która powoli zżera twoje poczucie bezpieczeństwa. Tu nie ma zombie ani potworów. Ale są komary, jadowite węże, jaguary, pasożyty, tropikalne choroby i najgorsze — twój własny rozum.

Gdy nie śpisz, nie jesz i nie leczyłeś ran, twój bohater zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Halucynacje, głosy, cienie — wszystko to pojawi się szybciej, niż zdążysz zagotować wodę. Stan psychiczny jest równie ważny jak poziom głodu czy nawodnienia.

Gra wygląda bardzo dobrze: gęsta dżungla, przez którą łatwo się zgubić, dzika fauna, tropikalne deszcze i nieustanny dźwięk owadów budują niepowtarzalną atmosferę. W słuchawkach, nocą, przy ogniu — ciarki gwarantowane.

Green Hell to nie chill. To pot, krew, błoto i strach. Jeśli szukasz gry, która rzuci ci prawdziwe wyzwanie — właśnie ją znalazłeś. Ale pamiętaj: nie wybaczy ci nawet tego, że zapomniałeś zagotować wodę.

12. Conan Exiles

Conan Exiles to druga próba Funcomu, by stworzyć hit w uniwersum Conana Barbarzyńcy — i tym razem się udało. Po średnio przyjętym MMO Age of Conan, twórcy wrócili z survivalem w otwartym świecie, osadzonym w brutalnym, surowym świecie Hyborii.

Zaczynasz jako bezimienny nieszczęśnik przybity do krzyża. Ratuje cię sam Conan, rzuca patetyczną przemowę i… odchodzi. Od tego momentu jesteś zdany na siebie.

Musisz jeść, pić, budować, walczyć i dostosowywać się do warunków. Walczysz nie tylko z naturą, ale i z innymi graczami lub potworami. Ciekawostki? Możesz składać ofiary bogom, zniewalać przeciwników albo przywoływać awatary bóstw, którymi sterujesz przez minutę.

Dla samotników gra oferuje tryb offline. Ale prawdziwa zabawa zaczyna się w multi, gdzie plemiona walczą o dominację, a każda noc to walka o przetrwanie.

13. Don’t Starve

Don’t Starve mimo wieku, wciąż wyróżnia się na tle innych survivali. Ma styl, klimat i osobowość. A także — fabułę. Główny bohater, naukowiec Wilson, zostaje zwabiony głosem z radia i trafia do mrocznego świata Maxwella, pełnego dziwacznych stworzeń.

Spotkasz tu mordercze pszczoły, jednookie ptaki, agresywne świnioludy i inne stwory, które tylko czekają, aż popełnisz błąd. Do tego dochodzi zdrowie psychiczne — jeśli spadnie zbyt nisko, zaczynają się koszmary. Umrzesz? Zaczynasz od zera.

W nocy jest jeszcze gorzej — bez ognia nie przeżyjesz. W grze dostępne są trzy duże dodatki: Reign of Giants, Shipwrecked i Hamlet, a także kooperacyjna wersja — Don’t Starve Together.

14. The Long Dark

The Long Dark to survival bez zombie, mutantów i kanibali. Tu twoim wrogiem jest natura — bezlitosna, piękna i zimna.

Grasz jako pilot William Mackenzie, który rozbija się nad Kanadą po geomagnetycznej burzy. Wokół nic — tylko śnieg, lasy i wilki. Musisz walczyć z zimnem, zdobywać pożywienie, robić ubrania, rozbijać obozy i unikać drapieżników.

Gra kładzie ogromny nacisk na realizm. Mokre ubranie? Zamarzniesz. Woda? Trzeba ją przegotować. Ciężki plecak spowalnia, latarki się wyczerpują, zapałki kończą.

Tryby gry? Fabuła Wintermute, tryb survivalowy (sandbox) i wyzwania. Jedna z najbardziej realistycznych i wciągających gier o przetrwaniu.

15. ARK: Survival Evolved

Weź klasyczny survival online, dodaj dinozaury, futurystyczne technologie i ogromny otwarty świat — oto ARK: Survival Evolved.

Zaczynasz nago na plaży. Z czasem budujesz bazę, zdobywasz zasoby i… oswajasz T-Rexa. Dinozaury służą jako transport, strażnicy lub kopacze surowców. Możesz stworzyć własną farmę lub high-tech bazę. Ale uważaj — tu łatwo zginąć od głodu, pragnienia czy pogody.

ARK to gra pełna możliwości — od rolnictwa po bitwy plemion. Jeśli marzyłeś o świecie z Jurassic Parku i Minecrafta w jednym — jesteś w domu.

16. Pathologic 2

Pathologic 2 to remake kultowego „Mora. Утопии” od rosyjskiego Ice-Pick Lodge. Deweloperzy nazwali go „symulatorem przetrwania podczas epidemii” — i to bardzo trafne określenie.

Miasto zostało opanowane przez zarazę. Musisz walczyć nie tylko o przetrwanie, ale też o człowieczeństwo. Czasem trzeba kraść. Czasem — zabić. Jeśli umrzesz, wirus rozprzestrzeni się dalej. Miasto zapamięta twoje porażki.

Fabuła pełna tajemnic, moralnych wyborów i ciężkiej atmosfery. Mechanika survivalu jest surowa. Tempo — wolne. Ale jeśli się wciągniesz, gra odpłaca się wyjątkowym klimatem.

17. Stranded Deep

Stranded Deep to klasyczna gra o przetrwaniu po katastrofie samolotowej. Trafiasz na maleńką wyspę na Pacyfiku. Nikt po ciebie nie przyjdzie. Trzeba wziąć się do roboty.

Musisz zbudować bazę, stworzyć farmę, opanować inne wyspy, walczyć z rekinami, wężami i tropikalnym słońcem. Możesz stworzyć super-raft, na którym będziesz przemierzać ocean. Jest tu crafting, bossowie, edytor map i tryb co-op. Gra na długie godziny.

Jeśli szukasz gry z ogromną ilością mechanik i wolnością działania — Stranded Deep może cię wciągnąć na długo.

18. Frostpunk i Frostpunk 2

Frostpunk to surowa strategia steampunkowa o przetrwaniu w świecie skutej lodem apokalipsy. Twórcy This War of Mine po raz kolejny udowodnili, że potrafią łączyć dramat moralny z intensywną rozgrywką.

W XIX-wiecznej alternatywnej rzeczywistości katastrofa klimatyczna zmusza ludzkość do szukania schronienia wokół gigantycznych generatorów ciepła. Ty jesteś liderem ostatniej społeczności — musisz zapewnić im przetrwanie, jednocześnie podejmując trudne decyzje: praca dzieci? Eksperymentalne leczenie? Surowe prawa?

Frostpunk 2 to krok dalej. Trzydzieści lat po wydarzeniach z pierwszej części świat nadal jest zamarznięty, ale ludzie chcą więcej niż tylko przetrwać — chcą postępu. Zamiast węgla — ropa. Zamiast spokoju — konflikty frakcji i polityczne napięcia.

Nowa część wprowadza dyplomację, złożoną ekonomię, ideologie i ogromne drzewo decyzji społecznych. To już nie tylko city builder. To polityczny thriller w lodowym piekle.

Frostpunk i jego kontynuacja to unikalne gry, które zmuszają do refleksji — nie tylko nad strategiami, ale i nad moralnością, przywództwem i kruchością ludzkiej cywilizacji.

19. Seria State of Decay

Na pierwszy rzut oka State of Decay może wydawać się zwyczajną piaskownicą o zombie-apokalipsie, ale tak naprawdę to nie żywe trupy grają tu główną rolę, a ludzie. Grasz jako lider małej grupy ocalałych, o których codzienne życie musisz teraz zadbać – albo przynajmniej utrzymać je na przyzwoitym poziomie. Sami ocaleni to ludzie z różnymi statystykami – umiejętnościami walki wręcz, strzelania czy przetrwania. Do tego każdy ma swoje cechy dające bonusy oraz osobowość, którą trzeba brać pod uwagę. Możesz też „wcielić się” w dowolną postać – jakbyś wskakiwał w kukłę – jeśli wykonasz jej osobistą misję. Twoja grupa może się rozrastać, jeśli odpowiesz na wezwania o pomoc od innych. Nie da się też przetrwać bez wypraw po zapasy – wtedy musisz decydować, kogo lepiej zabrać do walki, a kto bardziej przyda się na bazie.

W 2015 roku ukazała się odświeżona wersja gry – State of Decay: Year One Survival Edition. W 2018 wyszło State of Decay 2, które dodało tryb kooperacji. Gra rozwinęła niektóre mechaniki z pierwszej części i pozbyła się wielu błędów.

20. Starbound

Starbound to druga piaskownica od twórcy Terrarii, Finna Bryce’a. Tym razem akcja przenosi się w kosmos. Główny bohater, uciekając przed wielkim złem, opuszcza swój dom tylko po to, by rozbić się na obcej planecie. Oczywiście nie ma żadnych zapasów. A żeby naprawić statek i po prostu nie umrzeć z głodu – będą niezbędne.

Zaczyna się codzienność badacza-rozbitka: szukanie jedzenia, materiałów, tworzenie potrzebnych rzeczy i eksploracja planety we wszystkich kierunkach. Możesz też iść za fabułą (nie jest szczególnie mocna, ale jest), albo zebrać paliwo, naprawić statek i ruszyć na podbój galaktyki. Każda planeta to inny świat z unikalnymi cechami. Gra daje ogromną swobodę i mnóstwo możliwości.

21. Sunless Sea

Gra z duszą rodem z opowiadań Lovecrafta. Sunless Sea to dziwaczne połączenie survivala z interaktywną książką. Tekstu jest tu naprawdę sporo, ale napisany jest tak dobrze, że wciąga nawet tych, którzy nie przepadają za czytaniem.

Fabuła również nietypowa – w XIX wieku królowa brytyjska oddała Londyn podziemnemu światu, gdzie teraz się znajduje. Jako kapitan statku możesz handlować, zbierać informacje, wykonywać zadania lub po prostu zwiedzać mroczne obszary podziemnego morza, odkrywając nowe wyspy i wpadając w dziwne sytuacje. Nie zapominaj o logistyce – bez jedzenia załoga zamieni się w kanibali, a doprowadzenie ich do szaleństwa może skończyć się buntem.

22. BreachEdge i BreachEdge 2

W świecie BreachEdge nie tylko próbujesz przeżyć — powoli tracisz siebie, walcząc o resztki człowieczeństwa. Ta niezależna gra survivalowa zadebiutowała jako coś naprawdę wyjątkowego: mrocznego, klimatycznego, z cyberpunkowym smaczkiem i beznadzieją, od której nie można oderwać wzroku.

Akcja pierwszej części toczy się w przyszłości, po katastrofalnej awarii globalnej SI. Ocaleni to ostatnie skrawki cywilizacji, ukrywający się przed maszynami, które przejęły wszystko – od nieba po podziemne miasta. Grasz uciekinierem, który trafia do opuszczonej strefy pełnej anomalii, zabójczych dronów, pułapek i przerażającej ciszy. Główna zaleta – atmosfera. Nie boisz się tylko głodu – boisz się zostać wykrytym. Szmer drona za ścianą, zakłócony sygnał, obce ślady przy twojej kryjówce – każdy szczegół trzyma w napięciu. A do tego syntwave’owy soundtrack, który przeszywa aż do kości.

Potem nadeszła BreachEdge 2. Jeśli pierwsza część była intensywnym cyber-horrorem, to druga to już pełnowymiarowa ekspedycja do piekła stworzonego przez ludzi. Gra jest większa, bardziej różnorodna i głębsza pod każdym względem. Nowa lokacja – Megastruktura „Sektor 6” – to opuszczone wertykalne miasto, gdzie każdy poziom to osobny świat: od martwych laboratoriów po zarazowe obserwatoria i stalowe dżungle. Główne pytanie pozostaje: ile z człowieka w tobie zostanie, gdy przetrwanie wymaga, by stać się maszyną?

23. Darkwood

Darkwood to kolejny przykład świetnego połączenia survivala z horrorem – i robi to wręcz znakomicie. Niektórych może zniechęcić zbyt ciężka atmosfera, grafika jak z dawnych lat i widok z góry, ale to wszystko tylko wzmacnia klimat.

Grasz jako tajemniczy lekarz, który budzi się w Mrocznym Lesie – wiejskim regionie Polski, dotkniętym dziwną epidemią. Resztę fabuły trzeba odkrywać samemu. Darkwood czerpie z klasycznych mechanik survivali: cykl dnia i nocy, zbieranie zapasów, ulepszanie schronienia przy stole warsztatowym, a nocą – barykadowanie drzwi i modlitwa, by nic się nie dostało do środka. Twój bohater może zdobywać nowe umiejętności, ale potrzebne będą do tego specjalne zastrzyki z odpowiednich składników.

Twórcy zadbali zarówno o klimat, jak i projekt lokacji – horror w tytule to nie pusty frazes. To nie tylko potwory – możesz natrafić na kościół pełen szepczących duchów albo miejsce zasypane ciałami. Im głębiej w las, tym bardziej szaleństwo zaczyna otaczać cię ze wszystkich stron.

24. Astroneer

Astroneer to kolorowa kosmiczna piaskownica z elementami survivala, która wyróżnia się stylem i mechanikami. Jej największą cechą szczególną jest kosmiczny klimat. Tym razem nie zaczynasz na wyspie, w lesie ani w mieście. Trafiasz na nieznaną planetę po katastrofie.

By przetrwać, musisz zamienić swój moduł w pełnoprawną bazę z własnym zasilaniem, transportem i laboratoriami. Do wszystkiego będą potrzebne materiały, które znajdziesz w trakcie eksploracji. Masz do dyspozycji narzędzie do zbierania zasobów, dzięki któremu możesz terraformować planetę i dotrzeć nawet do trudno dostępnych miejsc. A jak ci się znudzi – ruszaj na sąsiednią planetę, każda z własnymi unikalnymi materiałami i warunkami.

W przeciwieństwie do innych gier survivalowych, Astroneer to spokojniejsze doświadczenie. Wystarczy pilnować poziomu tlenu, a można naprawdę wsiąknąć w klimat. Jest też tryb kooperacji przez sieć.

25. This War of Mine

This War of Mine to jedna z tych rzadkich gier o wojnie, w której cała uwaga skupia się nie na wydarzeniach z frontu, lecz na codziennym życiu zwykłych ludzi, którym nie poszczęściło się mieszkać w mieście ogarniętym działaniami wojennymi. To historia nie tyle o przetrwaniu, co o codziennych wyborach, które musisz podejmować – i ich konsekwencjach.

Gra nie ma klasycznego wprowadzenia – jest opuszczony dom mieszkalny i trójka bohaterów, którzy próbują w nim przetrwać. Od tej pory to od ciebie zależą ich losy.

Każda postać ma swój charakter, który wpływa na jej mocne strony, lęki i potrzeby. Nie da się ich zignorować – im bardziej zaniedbujesz potrzeby bohaterów, tym szybciej pogrążają się w depresji, co bezpośrednio odbija się na ich skuteczności. Gra podzielona jest na dzień i noc. W dzień zajmujesz się ulepszaniem schronienia – łatasz dziury, budujesz potrzebne sprzęty, kuchenkę, zbiornik na deszczówkę itd. Czasami do grupy mogą dołączyć nowi ludzie – wtedy potrzeba więcej zasobów, które wcale nie tak łatwo zdobyć.

Niezbędne do przeżycia surowce zdobywa się nocą. Wtedy wysyłasz jednego bohatera na wyprawę – do pobliskich domów, gdzie żyją inni ludzie, albo do bardziej ryzykownych miejsc jak szpital czy magazyn, często pełnych uzbrojonych wrogów. Nie zawsze jednak taki wypad kończy się szczęśliwie – może się zdarzyć, że wysłany bohater nie wróci. Reszta grupy może wówczas wpaść w głęboką depresję. Jeśli będziesz zbyt nieostrożny, możesz łatwo stracić wszystkich swoich ludzi.

Ale jeśli uda ci się utrzymać ich przy życiu przez określoną liczbę dni – otrzymasz zakończenie, w którym poznasz losy każdej postaci po zakończeniu wojny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *