Zamknięte słuchawki z ogromnymi miękkimi nausznikami to najbardziej komfortowa forma zestawu słuchawkowego. Jednak pianka stosowana jako wypełnienie ma słabe właściwości przewodzenia ciepła. Znany materiał skóropodobny choć miły w dotyku, również nie sprzyja wentylacji. Thunderobot w nowym modelu HL550 Cryo Blast próbował rozwiązać ten problem dodając do nauszników żel chłodzący. Sprawdzamy czy to się udało i co jeszcze mają do zaoferowania te „muszle”.
Treść
Specyfikacja techniczna
- Typ: słuchawki bezprzewodowe zamknięte
- Rodzaje połączenia: przez radio 2,4 GHz Bluetooth
- Średnica przetworników: 53 mm
- Podświetlenie: jednokolorowe
- Waga: 320 g
Opakowanie i zawartość
W pudełku znajdziemy instrukcję odbiornik oraz kabel USB-A — USB-C do ładowania. Kabel ma 50 cm długości co może wydawać się niewygodne jeśli nie wiemy że słuchawki nie działają podczas ładowania.
Wygląd i użytkowanie
HL550 Cryo Blast to klasyczne „muszle” — duże i miękkie. Na głowie leżą wygodnie ciasno ale nie uciskają. Pałąk pokryty jest materiałem skóropodobnym i tkaniną pod którą znajduje się pianka. Nauszniki wykonano ze skóry ekologicznej, a w środku zastosowano piankę z pamięcią kształtu i chłodzący żel.
Muszle są zamknięte i wydłużone, z podświetlanym logo producenta. Podświetlenie nie jest konfigurowalne, ale można je wyłączyć przez dwukrotne naciśnięcie przycisku „Power”.
Muszle obracają się tylko do wewnątrz i na zewnątrz nie składają się. Przez to na szyi mogą trochę „dusić”, a w plecaku zajmą sporo miejsca.
Wszystkie przyciski znajdują się na lewej muszli i są łatwe do wyczucia pod kciukiem. Obok lekko zagłębionego przycisku „Power” znajduje się wystający przełącznik trybu. Dłuższe przytrzymanie przycisku „Mode” pozwala zmienić źródło dźwięku — np. Bluetooth zamiast odbiornika.
Głośność reguluje się pokrętłem.Gdy podłączone są przez odbiornik maksymalna głośność jest już na granicy komfortu, przez Bluetooth jest zauważalnie ciszej.
Połączenie bywa przerywane i samoczynnie się przywraca — o czym słuchawki informują głosem robota.
Mikrofon chowa się w muszli, co jest sprytnym rozwiązaniem. Włącza się automatycznie po jego opuszczeniu. W pozycji złożonej jest prawie niewidoczny, więc słuchawki nadają się do użytku na zewnątrz. Ale do odbierania połączeń lub zmiany utworów trzeba używać telefonu.
Na jednym ładowaniu z wyłączonym podświetleniem i dużą głośnością słuchawki wytrzymały nieco ponad 8 godzin. Pełne naładowanie trwało nieco ponad godzinę. Jeśli używasz ich często najlepiej ładować je po każdej sesji.
Żel chłodzący w nausznikach to ciekawe rozwiązanie. Gdy zakładamy słuchawki po dłuższej przerwie, czuć przyjemny chłód. Ale po około godzinie efekt znika i robi się jak w zwykłych słuchawkach zamkniętych. Efekt jest ale krótkotrwały.
Niestety brak dedykowanego oprogramowania.
Dźwięk
Jeśli chodzi o dźwięk — zaskoczenie na plus. Thunderobot stworzył słuchawki które może nie są profesjonalne, ale dobrze zbalansowane, z czytelną górą i głębokim ale nieprzesadzonym basem — co rzadko się zdarza w tym przedziale cenowym.
Muzyki słucha się przyjemnie. Świetnie sprawdzają się też w grach nie tylko FPS, ale też tam gdzie dźwięk buduje atmosferę. Dźwięk zasługuje na piątkę.
Mikrofon w testach nie zaskoczył. Standardowy zestaw — ścięte tony wysokie i niskie z wyraźnym środkiem. Czytelny, ale przeciętny. Pałąk mikrofonu jest elastyczny, ale nie zmienia pozycji.
Zalety
- Dobry dźwięk
- Dwa tryby połączenia
Wady
- Minimalna liczba przycisków
- Brak oprogramowania
Podsumowanie
HL550 Cryo Blast to flagowy model nowej serii słuchawek Thunderobot. Widziałem całą serię i są tam ciekawe modele — przede wszystkim wizualnie, jak HG500 Arcade.
Model H41 to próba nowego podejścia do RGB — wyszło dziwnie, ale ciekawie.
Jest też przewodowy model z żelem — HG550 Aura, z klasycznym pilotem na kablu.
HL550 Cryo Blast są niezłe ale widać gdzie można by coś poprawić. Dodatkowy zawias, kilka przycisków do przewijania, może korektor — to zmieniłoby ocenę na bardziej jednoznaczną.
Trzeba jednak przyznać że dźwięk i mikrofon są naprawdę udane. Słuchawki kosztują około 8500 rubli, a za tę cenę można znaleźć modele z większą liczbą funkcji. Thunderobot stawia tu jednak na chłodzący żel — i takiego rozwiązania faktycznie nigdzie indziej nie widziałem.