Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 1 Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 3

Recenzja Elden Ring – gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny

Pełne przejście Elden Ring może z łatwością zająć ponad sto godzin — to największa gra studia From Software, zdolna rzucić wyzwanie nawet weteranom serii Souls. I nie chodzi tylko o to, że świat gry jest ogromny: na każdej lokacji zawsze znajdzie się coś, co odciągnie cię od eksploracji na godzinę lub dwie, a ci, którzy chcą zajrzeć pod każdy kamień i w każdą szczelinę, ryzykują wręcz śmierć z wyczerpania.

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 5

Martinowi i Miyazakiemu udało się stworzyć harmonijną grę

Co właściwie dzieje się w Międzyziemiu i po co gra potrzebowała autora „Gry o tron”, George’a R. R. Martina? Punkt wyjścia jest następujący: w krainie zwanej Międzyziemie panował pokój i spokój, utrzymywany przez siły Złotego Porządku. Królową tego królestwa była bogini Marika Wieczna, a jej siła opierała się na mocy Pierścienia Elden i ogromnego Drzewa Erdtree, które obdarzały ziemię wokół łaską. Łaska w postaci złotego światła spływała na wszystkich — i biednych, i bogatych — a każdy człowiek mógł dostrzec, że jego rozmówca jest tak samo błogosławiony jak on. Istnieli jednak i tacy, którzy zostali pozbawieni łaski — nazywano ich Zmatowiałymi i wygnano z Międzyziemia. Zniszczenie Pierścienia Elden zmieniło jednak światowy porządek.

Pomiędzy potomkami Mariki, bohaterami-półbogami, wybuchła potworna wojna, znana jako Rozłam. Niegdyś pokojowe i kwitnące ziemie zostały spustoszone, a sami bohaterowie, którzy zdobyli fragmenty Pierścienia, zwane Wielkimi Runami, oszaleli z ich potęgi.

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 7

Protagonista gry to jeden z ludzi-Zmatowiałych, którego po Rozłamie przywołała do Międzyziemia utracona niegdyś łaska. Czując jej zew, bohater wraca w rodzinne strony, by spróbować zdobyć moc Pierścienia Elden i zostać władcą Międzyziemia. Warto zauważyć, że nie jest w tym sam — w krainie można znaleźć wielu Zmatowiałych, którzy sami szukają sposobu, by zawładnąć Wielkimi Runami. Niektórzy proponują współpracę, inni szukają jedynie konfliktu — możesz ignorować pierwszych i zabijać drugich przy pierwszej okazji, albo być bardziej rozważny. Zwłaszcza że za to można otrzymać całkiem dobre nagrody!

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 9

Fabuła w Elden Ring podawana jest stopniowo — dokładnie jak w innych grach From Software. NPC lubią mówić zagadkami, zdradzają tylko to, co najważniejsze, i do samego końca ukrywają swoje prawdziwe zamiary, a nieliczne przerywniki filmowe zazwyczaj pojawiają się przed walką z kolejnym bossem.

Jeśli liczyłeś na to, że w Elden Ring fabuła będzie przedstawiona bliżej temu, co znamy z Sekiro: Shadows Die Twice, to muszę cię rozczarować. Historia prezentowana jest niemal identycznie jak w grach z serii Souls, a jedyną realną różnicą jest to, że tutaj masz trochę więcej konkretów.

Jeśli NPC prosi cię o przekazanie mikstury innemu NPC, to koniecznie poda jego imię, a nie będzie opisywał wyglądu. Jeśli potrzebuje igły, dokładnie wskaże, gdzie jej szukać. Oczywiście, w grze nie brakuje momentów, gdy postacie rzucają mgłę tajemnicy i potem trudno je znaleźć, ale to już cechy gatunku.

Po co więc tej grze Mаrtin? Szczera odpowiedź — trudno powiedzieć. Ręka pisarza jest wyczuwalna w historii świata i niektórych bossach, ale za fabułę zdecydowanie odpowiadał sam Hidetaka Miyazaki. To on dopracowywał stworzone przez Martina biografie bossów, przekształcając ich z legendarnych bohaterów w szaleńców i potwory.

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 11

W samej historii ściśle splatają się zarówno własne pomysły Martina i Miyazakiego, jak i różne mitologie, w tym nordycka. Wpływ tej ostatniej jest wyraźnie widoczny w Międzyziemiu: ogniste olbrzymy, przeciw którym bogowie toczyli wojny, runy, walkirie pojawiają się w fabule (i w rozgrywce również). Trudno jednak nazwać Elden Ring grą opartą na nordyckich sagach — są tam pewne detale, ale to wszystko. Za to czego w grze nie brakuje, to charakterystycznej japońskiej gigantomanii i szaleństwa — oczywiście w pozytywnym sensie.

Gigantomania From Software osiągnęła nowy poziom

To, że Miyazaki i jego zespół mają pociąg do olbrzymich obiektów — czy to stworzeń, czy budowli — wszyscy dobrze wiedzą, ale w Elden Ring gigantomania osiągnęła niespotykany dotąd poziom. I teraz nie chodzi nawet o rozmiary mapy, ale o rozsiane po niej lokacje. Jeśli zamek — to koniecznie majestatyczny i nieprzebrany. Jeśli akademia magii — to taka, że „Hogwart” z „Harry’ego Pottera” przy niej wygląda jak biedny kuzyn. Ogromna winda, łącząca niziny i płaskowyże ze stolicą Międzyziemia, mogłaby naraz przewieźć całą okoliczną wioskę — i to nie na lekko, tylko z wozami i bagażami. A i tak zostałoby jeszcze miejsce.

Wszystko to wygląda zachwycająco. Lokalne krajobrazy są przepiękne — chce się zatrzymać i patrzeć, niezależnie od tego, na co akurat spoglądasz: na ogromne jezioro spowite mgłą, majestatyczne iglice stolicy czy tajemnicze ruiny ukryte w głębi ziemi. Co więcej, gra zawsze znajdzie sposób, by cię zaskoczyć — w osiemdziesiątej godzinie byłem pewien, że widziałem już wszystko, a potem odblokowałem dostęp do jeszcze dwóch lokacji i znów musiałem zbierać szczękę z podłogi.

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 13

Po ukończeniu gry staje się jasne, dlaczego po zapowiedzi From przez dwa lata milczało i nie wypuszczało materiałów promocyjnych — pracowali nad grą. Robili wszystko, by lokacje zapadały w pamięć, by gracze chcieli je eksplorować i o nich rozmawiać. I twórcom się to udało: wystarczy zboczyć ze ścieżki w jakiś las, a na pewno zauważysz coś interesującego w pobliżu, postanowisz to zbadać, utkniesz tam na chwilę, a potem pójdziesz w zupełnie inne miejsce, zapominając całkowicie, dokąd pierwotnie zmierzałeś.

Na przykład, niemal na samym początku gry można trafić do lokacji, gdzie nawet dobrze rozwinięci gracze będą mieli ciężko: oczywiście możesz uciec i spróbować szczęścia później…, ale możesz też zaryzykować i spróbować je zbadać z nadzieją, że uda się zdobyć coś wartościowego. From Software doskonale manipuluje emocjami graczy — ich ciekawością, chciwością, pewnością siebie — i robi to w sposób, jakiego wcześniej nie widzieliśmy.

Walki zmuszają do pełnego zaangażowania

U podstaw Elden Ring leżą dwa filary — eksploracja lokacji, która sprawia, że zapominasz o śnie, jedzeniu i pracy; oraz walki, które wymagają pełnego poświęcenia. Nawet jeśli chodzi tylko o zwykłych przeciwników.

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 15

Starcia przypominają najbardziej Dark Souls: wrogowie są silni i mogą zabić cię kilkoma ciosami, dlatego zawsze trzeba być czujnym. Na szczęście w Elden Ring masz znacznie więcej możliwości przetrwania w walce. Oprócz tradycyjnego blokowania, parowania i uników, twórcy dodali skoki, które pozwalają szybko dostać się do wcześniej niedostępnych obszarów, a także możliwość kontrataku po bloku — przydatne dla graczy, którzy słabo parują i wolą grać z tarczą. Dodano też skradanie się prosto z Sekiro — twój bohater może skradać się, co utrudnia jego wykrycie. Pomaga!

Warto wspomnieć też o kilku innych nowościach: na przykład, teraz mamy tylko dwie szkoły magii — cuda i zaklęcia. Pirotechnika została włączona do cudów, a magowie mają dostęp do magii grawitacyjnej — coś dla fanów walki na dystans.

Różnorodność wprowadza też możliwość zmiany umiejętności w broni: mechanika nazwana „Popiołami wojny” została pokazana już w testach sieciowych i działa bardzo prosto. Bierzesz swój miecz, wybierasz interesującą cię umiejętność, następnie określasz, jaki ma mieć typ — zwykły, oparty na sile lub zręczności, zadający święte obrażenia lub powodujący krwawienie — i zapisujesz wybrany przedmiot. Są jednak pewne ograniczenia — jedną umiejętność można przypisać tylko do jednej broni (choć można je klonować!), a do specjalnej broni, jak te zdobywane od bossów, nowej umiejętności nie da się w ogóle przypisać. Mimo to, nawet przy tych ograniczeniach, możliwości personalizacji są ogromne.

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 17

Kiedy dochodzi do bezpośredniego starcia, od razu widać, że From Software nieco ulepszyło znaną formułę. Na przykład hitboksy nie mają już rozmiaru pięciopiętrowego budynku — jeśli dzida minie twarz o kilka centymetrów, to najprawdopodobniej nie zada obrażeń. Aż przyjemnie patrzeć, jak po salcie z ataku specjalnego bohater ląduje w idealnym momencie, by uniknąć szerokiego ciosu wroga.

Otwarte środowisko daje dodatkowe możliwości — oprócz cichego omijania patroli wroga, masz opcję ucieczki, jeśli robi się zbyt gorąco. Twój wierzchowiec Torrent ułatwia te manewry jeszcze bardziej — gwizd, dosiad i w nogi.

Ale zwykłe potwory to, oczywiście, nie najciekawsza część. Bossowie — oto po co wielu graczy w ogóle sięga po gry From, i tu deweloperzy nie zawiedli. Fabuła nie ma zbyt wielu przeciwników, ale praktycznie każdy z nich jest unikalny, zabójczy i interesujący.

Niektórzy bossowie są naprawdę niezwykli: walka z jednym z nich, generałem Radanem, toczy się na ogromnej plaży usianej zbrojami i zardzewiałą bronią. Cechą szczególną tej potyczki jest to, że możesz przyzwać do walki aż sześciu NPC — i nawet jeśli padną, możesz ich wezwać ponownie! Nie będę zdradzał, co dokładnie robi Radan, ale zapewniam — nie będziecie zawiedzeni.

Recenzja Elden Ring - gra, która w pełni zasługuje na swoje oceny 19

Podejście do bossów w Elden Ring przypomina niektóre japońskie RPG — w grze są opcjonalni bossowie, których trudność znacznie przewyższa fabularnych przeciwników. Spotkanie z każdym z nich to wydarzenie (wszyscy są ukryci w zakamarkach świata), i zapewniam, że żaden z nich nie zostawi cię obojętnym. Walcząc z jednym z nich, sam zacząłem się zastanawiać, czy nie muszę przestawić całego mojego osobistego rankingu najtrudniejszych przeciwników w grach Souls.

Werdykt: zachwycająca gra Souls-like, która ciągle zaskakuje

Po stu godzinach można śmiało powiedzieć, że Elden Ring to najwyższy punkt rozwoju gier Souls-like — zręcznie łączy dobrze znaną od dekady formułę z otwartym światem pełnym tajemnic. Nie obyło się bez drobnych niedociągnięć: pewne elementy można było dopracować, a recykling bossów potrafi zirytować. Ale wszystkie kluczowe aspekty gry zostały wykonane na poziomie, do którego reszta gatunku będzie jeszcze długo dążyć.

Elden Ring nie boi się rzucać wyzwania graczowi — zarówno w walce, jak i w zagadkach, których po Międzyziemiu rozrzucono naprawdę dużo, a próby ich rozwiązania zajmą ci sporo czasu. Po testach sieciowych można było sądzić, że gra będzie łatwiejsza niż inne tytuły From Software — ale nic bardziej mylnego: miejscami Elden Ring zgrzyta zębami mocniej niż którakolwiek część Dark Souls.

Elden Ring to magnum opus studia From Software — ich najważniejsza i najlepsza gra. I rzeczywiście tak jest: nie wyobrażam sobie, jak trudno będzie po Elden Ring wrócić do rozgrywki w Dark Souls, jak trudno będzie zaakceptować, że świat jest liniowy i składa się z korytarzy. Jeśli jesteś fanem gier Souls-like — Elden Ring to pozycja absolutnie obowiązkowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *